Na pewno miastu przydałaby się większa otwartość na środowisko artystyczne. Władza powinna zrozumieć, że wsłuchanie się w głos miejscowych twórców może przynieść miastu wiele korzyści. Bunt artystów to bardzo duże słowo. Powinniśmy się zbuntować głównie przeciwko szkodliwym mechanizmom, a nie kierować sprzeciwu personalnie - mówi reżyser Romuald Pokojski, szef Teatru Wiczy w Torunia.
Prof. Witold Chmielewski z UMK w piątkowej rozmowie z "Gazetą" stwierdził, że toruńscy urzędnicy - dzięki niekompetencji - marnują potencjał środowiska artystycznego. Według niego, jedyną alternatywą w tej sytuacji jest bunt twórców. Co na to artyści? Dla Gazety Romuald Pokojski [na zdjęciu], szef Teatru Wiczy, reżyser teatralny: - Jest mi o tyle niezręcznie komentować ten materiał, że jestem jednym z jego bohaterów. Muszę jednak przyznać, że z wieloma tezami prof. Chmielewskiego nie sposób się nie zgodzić, zwłaszcza gdy porusza temat niekorzystnych dla toruńskich twórców mechanizmów w naszej kulturze. Na pewno miastu przydałaby się większa otwartość na środowisko artystyczne. Władza powinna zrozumieć, że wsłuchanie się w głos miejscowych twórców może przynieść miastu wiele korzyści. Bunt artystów to bardzo duże słowo. Powinniśmy się zbuntować głównie przeciwko szkodliwym mechanizmom, a nie kierować sprzeciwu personalnie