Przed lwowską premierą "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego, która odbyła się zaledwie dwa miesiące po prapremierze krakowskiej (16 marca 1901 r.), Gabriela Zapolska pisała w uniesieniu: "To nie będzie sceniczne widowisko, to będzie obrachunek sumienia nas i naszych przodków, to będzie wielka krwawa spowiedź wśród deszczu" - o inscenizacjach "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego pisze Tomasz Miłkowski w "Przeglądzie".
Nawet jeśli weźmiemy poprawkę na młodopolską egzaltację, dramat Wyspiańskiego wywarł na pisarce wrażenie potężne. Nic dziwnego, bo prapremiera, choć zaprawiona sensacją (część publiczności czekała na aluzje do znanych w Krakowie osób), okazała się triumfem poety. Nagrodzono go wieńcami i długą owacją, w której uczestniczyli także aktorzy. Wieńców nie zabrakło i we Lwowie. Do rana trwał premierowy bankiet, podczas którego improwizowano, nawiązując do tekstu dramatu: W dniach rozbicia i boleści U rozstajnych polskich dróg Gdzieś nam przepadł, znikł bez wieści Złoty róg... Czy znajdzie się w Teatrze Polskim im. Arnolda Szyfmana, gdzie w 102. rocznicę założenia tej sceny odbędzie się bodaj 221. polska premiera arcydramatu Wyspiańskiego, zobaczymy. Na afisz Polskiego dramat trafia po raz piąty. Przed premierą w roku 1922 w reżyserii Aleksandra Zelwerowicza głośny odczyt "Plotka o Weselu" wygłosił Tadeusz Boy-Żeleński. Nie urat