Gdyby Joseph Conrad Korzeniowski był obecny ciałem w sobotni wieczór na pokładzie "Daru Pomorza" w Gdyni, pewnie byłby dumny ze sposobu adaptacji swojej książki. Bo że był obecny tam duchem, chyba nikt nie miał wątpliwości - pisze Beata Jajkowska w Dzienniku Bałtyckim.
A jeśli nawet je miał, to rozwiały się one, gdy Maciej Konopiński, aktor teatru Wybrzeże w Gdańsku i odtwórca roli Lorda Jima, wypowiedział kwestię o padającym deszczu, a krople rzeczywiście zaczęły tłuc o pokład żaglowca. Premiera "Lorda Jima - proces" w reżyserii Krystiana Nehrebeckiego była nie tylko przedstawieniem. Była też happeningiem ze świetnym aktorstwem. świetnym - bo nie zawsze udaje się, by dwóch aktorów (a tylko tylu grało), potrafiło przekonał publiczność do tego, by spektakl zakończył brawami na stojąco. Happeningiem - bo publiczność musiała najpierw odwiedził salon kapitański, gdzie wszystkich witał Dariusz Siastacz, aktor Teatru Miejskiego w Gdyni (świetna rola kapitana Marlowa), zejść po stromych schodkach i przecisnął się przez wąską maszynownię. Wszystkie te zabiegi po to, by lepiej wczuł się w klimat fabuły powieści, zasiąść pod pokładem starego żaglowca, wśród rozpiętych pod sufitem hamaków, posłucha