"Zbrodnia i kara" w reż Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Marek Kujawski w serwisie Teatr dla Was.
W adaptacji, wystawionej w Teatrze Powszechnym, znakomitej powieści psychologicznej Fiodora Dostojewskiego "Zbrodnia i kara" nie ma zbrodni. Jest natomiast problem winy przedstawionej z perspektywy aparatu władzy i biurokracji oraz z punktu widzenia samego winnego - Rodiona Romanowicza Raskolnikowa. Reżyser spektaklu, Waldemar Śmigasiewicz, skupia się jedynie na dwóch problemach: na analizie bezdusznego i cynicznego aparatu władzy, a ściślej mówiąc, aparatu sprawiedliwości oraz na analizie psychiki Raskolnikowa. Aparat władzy jest nie tylko bezduszny, ale i zbiurokratyzowany, działa jednak wyjątkowo sprawnie. Motyw ten wyraźnie nawiązuje do twórczości Franza Kafki. Różnica polega na tym, iż w świecie Kafki nie ma winy, albo jest, jak chcą niektórzy, wina "niezawiniona". W "Zbrodni i karze" wina nie jest wyimaginowana, lecz jest oczywista. Drugim wątkiem spektaklu jest pokazanie i analiza stanu psychicznego Raskolnikowa. To wiwisekcja dokonana pewną r