Może Polski Instytut Sztuki Filmowej wspólnie z Ministerstwem Kultury mógłby opracować program rewitalizacji małych kin z przeznaczeniem na lokalne ośrodki teatralno-filmowe? Może koniec świata małych kin stanie się początkiem ich drugiego życia? Trzeba działać szybko, inaczej zostaną tylko szyldy - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Nie czuję nostalgii za starymi kinami. Kojarzą mi się ze złym, głuchym dźwiękiem, migoczącym obrazem i fotelami oklejonymi gumą do żucia. Mają tyle czaru co bary mleczne, do których tęskni pół Polski, ale mało kto chciałby w nich dzisiaj jeść, jeśli nie musi. Kiedy więc po raz pierwszy usłyszałem o projekcie "Tu było kino" graficzki Ewy Cieniak i fotografika Bartka Nowakowskiego, którzy chcą ocalić od zapomnienia likwidowane małe kina, zbierają o nich informacje i fotografują fasady, wzruszyłem ramionami. Kolejna skazana na porażkę próba zatrzymania przeszłości, kolejna odsłona socnostalgii, którą odczuwają zwłaszcza ci, którzy nie musieli żyć w warunkach realnego socjalizmu. Pod wpływem lektury ich albumu, a także po obejrzeniu zdjęć w portalu www.tubylokino.pl, zmieniłem zdanie. Nie o kinach - o projekcie. Dwójce młodych dokumentalistów udało się zachować ważną część historii powojennej polskiej kultury. Nie chodzi tu jed