Druga z owych najciekawszych premier to "Ameryka" - Kafki na Małej Scenie Teatru Ateneum. Przede wszystkim przełamano tu pewną konwencję, rezygnując z "normalnej" sceny na rzecz szatni i hallu, gdzie w pierwszej fazie grają widzowie wychodzący z przedstawienia na dużej scenie, później zaś wkraczają aktorzy. Świat przypadkowy, dowolny, zwyczajny. Tak właśnie odbieramy ten początek. Ale potem rzecz się nieco konkretyzuje aczkolwiek jak zwykle u Kafki nie ma rozmowy o jakiejś spójnej akcji. Karl Rossman (główny bohater) przybywa na obcy ląd, ten ląd to Ameryka. Rossmana od początku otaczają demoniczni, odczłowieczeni ludzie, wszystko wokół jest przeciwko niemu, świat miażdży go, świat jest bezwzględny. W tym świecie nasz bohater pozostaje samotny i osaczony, wprawdzie nie poddaje się od razu, walczy ale przegrywa. Niesamowity hotel, w którym znajdzie się Rossman, węższa metafora owej machiny jaką jest świat, machiny przedziwnej jak ta którą wtacz
Tytuł oryginalny
[Druga z owych najciekawszych premier...]
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne