Wystawienie, we wrześniu 1964 roku, "Skrzypka na dachu" - szóstego z kolei, jeśli się nie mylę, musicalu Jerry'ego Bocka - przyniosło jego twórcom sukces, jakiego ówczesny Broadway dawno nie widział. Spektakle szły przez 3242 wieczory pod rząd. W ciągu paru pierwszych lat po premierze obejrzano "Skrzypka" w 32 krajach, tłumaczono na 16 języków. Polska publiczność musiała jednak nań czekać lat blisko dwadzieścia - do 5 maja 1983 roku, kiedy to musical zaprezentowano na scenie łódzkiego Teatru Muzycznego. Nieco krócej, bo tylko lat szesnaście, czekaliśmy na zrealizowany w 1971 roku - według musicalu i pod tym samym tytułem - film Normana Jewisona. Pokazany w naszej telewizji parę tygodni temu musiał zostać powtórzony w minioną niedzielę. Na życzenie telewidzów. Przede wszystkim tych, którzy przegapili jego pierwszą emisję, ale pewnie i tych, którzy mieli ochotę po raz wtóry zobaczyć odtwarzającego główną rolę Topola oraz posłu
Tytuł oryginalny
Druga strona rzeczy
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy nr 125