Mamy więc drugą "Nieboską" i to w czasie nie byle jakim, bo w roku dwudziestolecia. Na pierwszą czekaliśmy lat piętnaście, na drugą zaledwie pięć. Pierwsza odbyła się w Łodzi, mieście rewolucyjnym i teatralnym, druga zdarzyła się w Poznaniu, mieście także odważnym. Z uczestników "sesji wyjazdowej Klubu Krytyki Teatralnej" większość nie widziała nigdy "Nieboskiej". Zobaczyła spektakl zadziwiająco niewinny i przejrzysty, niepodobny do reputacji dzieła, którym ją długo straszono. Nawet Jaszcz wydawał się zaskoczony czystością dramatu hrabiego, którego ideowym niedostatkom tyle czujnej uwagi poświęcił. Stała się rzecz zwyczajna. Dzieło, długo oskarżane zaocznie, obroniło się samo z łatwością, gdy je wreszcie dopuszczono do głosu. Absurdalna wydała się w świetle spektaklu kampania przeciwko "Nieboskiej". Scenkami Chrystusa i Przechrztów próbowano zastraszyć pokolenie wychowane na Becketcie i Mrożku, na Kafce i Dostojewskim. Grzecham
Źródło:
Materiał nadesłany
"Teatr" nr 10