"Kajko i Kokosz" w reż. Marty Ogrodzińskiej w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Marcin Bobiński w Gazecie Olsztyńskiej.
Reżyser przenosząc na scenę teatru komiks już stawia sobie ambitny cel, a kiedy jeszcze sięga po kultową (akurat tutaj to słowo nie jest nadużyciem) lekturę całego pokolenia, to podejmuje wyjątkowo ryzyko. Marcie Ogrodzińskiej, która w olsztyńskim Teatrze Jaracza porwała się na "Kajka i Kokosza", ryzyko się opłaciło. Na "Kajka i Kokosza" z pewnością wybierać się będą całe rodziny - trzydziestokilkulatkowie, żeby skonfrontować wizję reżyserki z komiksami, którymi zaczytywali się w dzieciństwie, i ich dzieci zaciągnięte przez rodziców. Zdecydowanie lepiej potrafię się wczuć w tych pierwszych i śmiem twierdzić, że nie będą rozczarowani. Przeniesienie "Kajka i Kokosza" na scenę obwarowane było licznymi zapisami o konieczności dochowania wierności oryginałowi pod względem scenografii i kostiumów. Świetnie się to sprawdziło. Kajko jest Kajkiem, Kokosz Kokoszem, wszystkich bohaterów komiksu bez problemu rozpoznajemy. Wyjątkowo zmyś