NA TEMAT dramatów Federica Garcii Lorki wypowiedziano wiele sprzecznych czy wręcz niedorzecznych sądów.
Twórczość wielkiego Hiszpana przez lata utożsamiano z Andaluzją - jej folklorem i kolorytem. Czyniło to z wierszy i dramatów twórcy "Domu Bernardy Alba" coś w rodzaju hiszpańskiej Cepelii. Jeśli dodamy do tego, jak ochoczo wplątano Lorce w powojenną walkę klas na wielu polskich scenach, to nic dziwnego, że recepcja jego twórczości była u nas przez lata - mówiąc delikatnie - tendencyjna. W Polsce lat 60. nastąpił wprawdzie renesans zainteresowania pisarzem, ale tym razem był to Lorca śpiewany - z gitarą, w małych, kameralnych salkach lub... przy ognisku. Przyczepiono mu kolejną - mówiąc za Gombrowiczem - gębę. Był już Lorca-Rewolucjonista, Lorca-Cygan, a teraz Lorca-Bard... Po śmierci generalissimusa Franco do Hiszpanii wróciła z emigracji rodzina poety. Otworzyły się przed wydawcami i badaczami ogromne archiwa, rozpoczęto publikowanie nie znanych bądź nie dokończonych dramatów i wierszy. Ukazała się m.in. "Publiczność" i "Sztuka bez tytu�