W tegorocznym programie (17-22 maja) festiwalu "Back2" Beckett był ważnym, ale trzeba od razu dodać - nie jedynym punktem odniesienia. W porównaniu z ubiegłorocznym program spęczniał, a nawet pęczniał z dnia na dzień. Stawał się nie do opanowania dla jednej osoby. Obawiam się, że dla organizatorów również - pisze Tadeusz Skutnik w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Festiwal dla anglistów, nie do ogarnięcia... Międzynarodowa erupcja pomysłów na wyprowadzenie noblisty Samuela Becketta (przypomnijmy, irlandzkiego dramaturga, zmarłego w 1989 roku, jednej z najważniejszych postaci literatury XX wieku) z sal uniwersyteckich i przekształcenia akademickich zajęć w multimedialny festiwal mogła skończyć się jednorazową, ubiegłoroczną efemerydą. Takim jednorazowym wydarzeniem mógł być zorganizowany w ubiegłym roku po raz pierwszy sopocki festiwal "Back to the Beckett text". Nic z tego jednak. W tegorocznym programie (17-22 maja) festiwalu "Back2" Beckett był ważnym, ale trzeba od razu dodać - nie jedynym punktem odniesienia. W porównaniu z ubiegłorocznym program spęczniał, a nawet pęczniał z dnia na dzień. Stawał się nie do opanowania dla jednej osoby. Obawiam się, że dla organizatorów również. Wśród nich też przybyło, bo do Uniwersytetu Gdańskiego i Urzędu Miasta Sopotu dołączył Uniwersytet Salzburg. A Dw