Na scenie Teatru Narodowego leży strasznie dużo drewna. Belki i deski starannie pomalowane na czarno udają, że są osmolone przez ogień. Poukładane w sągi, pozbijane i wypiętrzone pod paludament tworzą budowlę - Symbol - nie wiadomo czego. W tym spalonym i pogrążonym w ciemności teatrze wszystko jest ponure. Aktorzy ubrani w skórzane kostiumy zapinane na błyskawiczne zamki patrzą srogo w widownię i grają. Najwięcej gra Makbet i Lady Makbet, ale ich dialogi i monologi giną w drewnie. Najgłośniej krzyczy Malcolm, a najbardziej ponury jest król Duncan, jakby od początku wiedział, że Makbet go zaszlachtuje. Wesołe i pląsające są jedynie czarownice, którym przewodzi kobieta z brodą. Przecież tu grają doskonali aktorzy. Makbet, to Pszoniak, Lady Makbet - Kucówna, Macduff - Chamiec, Duncan - Hanuszkiewicz, Odźwierny - Dzwonkowski, a kobieta z brodą, to Lutkiewicz. I nikt z nich właściwie nie gra słabo, tylko ich gra nic nie znaczy, nic nikogo w
Tytuł oryginalny
Drewniany Makbet
Źródło:
Materiał nadesłany
Literatura nr 2