"Polowanie na łosia" w reż. Igora Gorzkowskiego w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.
"Polowanie na łosia" Michała Walczaka pokazuje, że czasy, kiedy komedia wymuszała na autorze myślową dyscyplinę i przenikliwość, należą do przeszłości Nowa sztuka młodego, płodnego dramatopisarza to zagmatwany obrazek rodzajowy. Para 30-latków podejmuje jej rodziców, aby im oświadczyć o swoich zaręczynach. Tuż przed ich przyjściem zjawia się nagle ten trzeci. Aby rodzinnej ceremonii mogło stać się zadość, po ogłuszeniu wyląduje w szafie. Gdyby Walczak nadal zmierzał tym tropem, byłoby równie głupio, choć można by się pośmiać. Niestety, powziął ambitny plan zgłębiania ciemnych zakamarków ludzkiej duszy i jej skłonności do ulegania złu. Im dalej, tym mniej jędrnego dowcipu na rzecz drętwej psychodramy. Jakby tego było mało, autor przeplata sceny realne z wizyjnymi, aż widz traci rozeznanie, co jest prawdą, a co imaginacją. Tak już bywa, że kiedy wszystko staje się możliwe i nic nie zmierza do określonego celu, wkrad