Niemal przez trzy godziny trwa ten spektakl, w którym podziw, chwilami może nawet zachwyt wzbudza gra aktorów; prawie przez trzy godziny poddani jesteśmy jednak osobliwej torturze stając się świadkami, ba, współuczestnikami ponurego rodzinnego dramatu. Ojciec - zgrany aktor, obsesyjny sknera, matka - narkomanka, jeden z synów - alkoholik, drugi - gruźlik. Ci ludzie kochając się, będąc do siebie niewolniczo przywiązani - niszczą się, gnębią i poniewierają. Choć nie są na siebie skazani, trwają jednak w tym rodzinnym kręgu, z którego robią piekło, spychając się nawzajem coraz niżej. Sytuacja bez wyjścia, zamknięty krąg. Do końca. Jak we wszystkich sztukach {#au#825}0'Neilla{/#} tak i w tej można, oczywiście, podziwiać sumę obserwacji autora, wnikliwy psychologiczny rysunek postaci, można zauważyć, że na ten stan rzeczy akurat w tej sztuce, miały wpływ - osobiste życie autora, tak jak chęć wykorzystania modnych wówczas prądów literackich
Tytuł oryginalny
Dręcząca rodzinna miłość
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 218