"Drzewo" w reż. Lecha Mackiewicza w Teatrze im. Węgierki w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Ojciec jest kobietą, aktorka nie zna roli i nie wie kogo gra, nie wiadomo też już czasem kto jest kim i kto zabił, gdzie się kończy prawda, a zaczyna fantazja... Dziwny spektakl i dziwne emocje wywołuje. Ale to w końcu eksperyment i polska prapremiera. A to jeszcze nie wszystko - każdy spektakl jest na swój sposób premierą i na każdym widz może się czuć jakby był na pierwszym. To możliwe, bo "Drzewo" w Teatrze Dramatycznym to przedstawienie o nietypowej formie. Rzecz polega na tym, by w każdej odsłonie sztuki występowała nowa postać - znana gwiazda teatru, kina lub telewizji, zaproszona tylko na jeden spektakl. A jeśli co wieczór jest ktoś nowy, to i za każdym razem oczekiwać możemy nowych emocji, innych sposobów reagowania, itp. Jakby jeszcze tego było mało - idąc do teatru, widz się nie dowie, kto owym zaproszonym gościem będzie, dopóki na widowni nie zgasną światła. A wybór jest spory - wystąpiła już m.in. Ewa Kasprzyk, Dorota S