"Wiewiórka" w reż. Marcina Jarnuszkiewicza w Teatrze Animacji w Poznaniu. Pisze Ewa Obrębowska-Piasecka w Gazecie Wyborczej - Poznań.
"Wiewiórka" zapowiadana była jako spektakl dla najmłodszych dzieci. Kilkoro z nich opuściło widownię z płaczem. Śliczna, ruda dziewczyna ze śliczną, rudą wiewióreczką w dłoni martwi się, że zgubiła coś w lesie, tyle że nie bardzo pamięta, co to właściwie było. Zapomniała. Ale dlaczego na Boga ma oczy otwarte aż tak szeroko, a głos aż tak przeraźliwie smutny? Dlaczego aż tak się denerwuje? Cóż, może dlatego, że dookoła niej aż się roi od rzeczy dziwnych, smutnych i strasznych. Wiewióreczce przyjdzie się zmagać z niejednymi okolicznościami przyrody. Co gorsza, w tej bajce niewiele jest okoliczności sprzyjających. Słońce nie jest bowiem żółciutkim słoneczkiem. To kapryśny, zapatrzony w siebie stwór. Deszcz nie jest wiosennym deszczykiem, ale zapłakanym stworzeniem, którego nikt nie lubi. Mgła snuje się i pokłada cała spowita w białe woale: straszy, że nic w niej nie widać. Księżyc w czarno-białym garniturze ma właśnie wo