GDYBYŚMY z dość dużej liczby naszych dramaturgów współczesnych (prima vista można ich wymienić kilkudziesięciu) chcieli wydobyć nazwiska tych, co mają w swym dorobku utwory, które się nie zestarzały i po które coraz to inny teatr sięga ciągle na nowo, okazałoby się, że takich jest tylko trzech. Większość autorów bowiem tworzy rzeczy, które albo kończą swój żywot na inscenizacji prapremierowej, albo w okresie doraźnej aktualności obiegają wszystkie sceny kraju, by później jednak już nigdy na nie nie wrócić. Ta wyjątkowa trójca to Kruczkowski, Mrożek i Różewicz. Każdy z nich reprezentuje inny nurt polskiej dramaturgii i inną jej poetykę, każdy podejmuje inne problemy, ale każdy mówi o sprawach współczesnego człowieka to, co nas nieustannie interesuje, i mówi to w taki sposób, że daje nam jednocześnie głęboką satysfakcję estetyczną. Dlatego Łomnicki w Warszawie znowu gra w "Pierwszym dniu wolności" (sam go re�
Tytuł oryginalny
Dramat w komórce
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości nr 6