Katastrofę czuje się od początku. Tkwi w scenografii utrzymanej w czarnej tonacji (Wojciech Jankowiak), w niekonwencjonalnie zaprojektowanej przestrzeni scenicznej (schody, podesty, wnęki), sugerującej kilka planów akcji oraz w metaforycznym centralnym rekwizycie - fortepianie, który raz będzie stanowił sferę sacrum, raz profanum, zależnie od tego, kto weźmie go w swoje posiadanie. Katastrofę potęguje scena, sugerująca swoim skupieniem, martwą ciszą i czarno-srebrnymi kostiumami Panny Młodej i weselników bardziej zły sen niż uroczystość zaślubin. Właśnie w estetyce snu, fantastycznej wizji wydaje się być scenicznie interpretowana "Nie-Boska komedia" w Teatrze Nowym w Zabrzu (reżyseria i opracowanie tekstu - Henryk Adamek). Również niezwykle sugestywna muzyka Józefa Skrzeka w znacznej mierze kreująca spektakl, ale i dość ciemne światło - wszystko to układa się w sytuacje symboliczne i stwarza nastrój, którym reżyser epatuje
Tytuł oryginalny
Dramat poety
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Tak i Nie nr 22