"Otello" w reż. Michała Znanieckiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Magdalena Talik w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
Inscenizacja "Otella" Giuseppe Verdiego nie jest najefektowniejszą z plenerowych superprodukcji Opery Wrocławskiej, ale najbardziej ambitną pod względem artystycznym. Szekspirowski dramat charakterów sprawdził się na Wyspie Piaskowej, choć widzowie - a przede wszystkim śpiewacy - musieli walczyć z wyjątkowo niskimi, jak na tę porę roku, temperaturami. "Otella", przedostatniego dzieła włoskiego króla opery, trudno wyobrazić sobie w formie dużego widowiska podobnego do tych, jakie już widzieliśmy na otwartej przestrzeni. Nie można go porównać ze spektakularną "Giocondą" Ponchiellego na Odrze czy skrzącym się dowcipem "Napojem miłosnym" Donizettiego na Pergoli. "Otello" to pełen napięcia kameralny koncert na trzech bohaterów, nowatorski pod względem muzycznym, choć pisany ręką ponad 70-letniego kompozytora. Niewiele tu scen efektownych; dominują sceny zaprojektowane z myślą o tekście Szekspira i z nadzieją idealnego wyważenia między słowem