Sztuka Romana Brandstaettera w "Ognisku"
Sztuka Romana Brandstaettera "Milczenie" jest dramatem a nawet czymś bliskim klasycznej tragedii, wywiera głębokie wrażenie i nie może nie wstrząsnąć najbardziej nawet obojętnym widzem. Chciano ją podobno wystawiać raz w Polsce, w Krakowie, ale po rozpoczęciu prób cenzura zakazała jej wystawiania. Głośno się mówi, że sztuka odnosi się wyłącznie do okresu "stalinowskiego", sprzed Gomułki. A jednak ponure refleksje, jakie pozostawia, polegają w istocie na tym, że i teraz, dziś jeszcze, obraz ten jest w Polsce prawie że aktualny, że czarna noc nad Polską wciąż trwa i ze tak jak w "Milczeniu" nie widać z niej wyjścia. Jest w tej sztuce coś z "Cmentarzy" Hłaski, choć nie ma w niej tak plugawego języka. Dominuje strach - "nie ma w Polsce człowieka, który by się nie bał" - walka resztkami sił o zachowanie swego oblicza, swej duszy, swej istoty w świecie potwornego ustroju, którego winowajcami są ludzie, "którym się wydało, że są bogami". Bra