"Jakobi i Leidental" w reż. Joanny Zdrady w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
Kolejną sztukę z bogatego (ponad 50 dramatów) dorobku Hanocha Levina wprowadził na polskie sceny Teatr Śląski w Katowicach. Premiera "Jakobiego i Leidentala" odbyła się na Scenie Kameralnej "Wyspiańskiego" w sobotę. Czytajcie notatnik recenzenta Henryki Wach-Malickiej. Tekst Levina to właściwe tylko zarys opowieści, jego sensy kryją się bowiem w konstrukcji postaci i relacjach miedzy nimi, a nie w intrydze. Ona zaś jest wątła, rozbita na pojedyncze etiudy i przewidywalna, co zresztą kładzie się nużącym cieniem nad spektaklem. Niepotrzebne celebrowanie poszczególnych fragmentów raz po raz rozbija napięcie widzów i potencjalnie (niżej dlaczego "potencjalnie") wyłącza ich z przewrotnej gry, prowadzonej przez troje bohaterów. Joanna Zdrada, reżyserka tego przedstawienia, wybrała wprawdzie ciekawą konwencję i nadała postaciom rysy cyrkowych klaunów, ale właśnie dlatego spektaklowi przydałoby się bardzie pulsujące tempo. Aktorom, w jakimś sen