"Pociągi pod specjalnym nadzorem" Bohumila Hrabala w reż. Jakuba Krofty w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Na sennej stacyjce, przez którą pędzą niemieckie pociągi, młody bohater dokonuje tragicznych wyborów. Czeski humor jest polskiemu widzowi wyjątkowo bliski. Aż. dziw, że tak rzadko prezentujemy go na scenie. "Pociągi pod specjalnym nadzorem" Hrabala, ostatnia premiera w Teatrze na Woli, to wyczekiwane po latach spotkanie widza z czującymi specyficzny klimat aktorami. Prowincjonalna stacyjka, w tle toczy się wielka historia, przejeżdżający z łomotem przez scenę pociąg - znakomity pomysł inscenizacyjny - budzi grozę i przypomina o realiach. I jak zawsze główny bohater, Miłosz Pipka, marzy o tym, by z młodzieńca przemienić się w mężczyznę. Jak zawsze u Czechów dramat łączy się z groteską. Koloryt lokalny podkreślają typowe dla czeskiej dramaturgii nazwiska brzmiące jak ksywki: dyżurny ruchu Całusek, maszynista Książę, dyrektor ruchu Grzeczny, telegrafistka Święta. Każdy z nich ma swoje pragnienia, kompleksy, poczucie niespełnienia. Ale