Już współczesny historyk Benedykt Varchi, który - opierając się na tym, co przejął z ust bezpośrednich uczestników - pomieścił w swej kronice najbardziej szczegółową relację o wypadkach, związanych z zamordowaniem Aleksandra de Medici - już ten niemal że świadek podkreślał zagadkowość florenckiego dramatu i różnorodność pobudek, jakie przypisywano jego głównemu bohaterowi. "Nie będę podejmował dyskusji - wywodził - jak dalece czyn ten był wyrazem okrucieństwa lub współczucia, godnym pochwały lub nagany, nikt bowiem nie zdoła rozstrzygnąć tej wątpliwości i wydać słusznego sądu, o ile nie będzie wiedział, jaka przyczyna i jaki cel kierowały Lorenzem11. I tu wymieniał kolejno przypuszczenia, wyrosłe niezwłocznie wokół sprawy, która miała pozostać najbardziej może tajemnicza pośród mnogich sensacji w życiu prywatnym i publicznym włoskiego Renesansu. Czy istotnie - jak utrzymywał sam "tyranobójca" - szło mu o przywrócenie wo
Tytuł oryginalny
Dramat florenckiego Brutusa
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 16