Wznowienie sztuki Czechowa w reżyserii Jerzego Jarockiego
Dworek na wsi, rosyjska prowincja, Iwan Wojnicki, zmęczony pracą i ciszą, Sonia, córka hipokryty-profesora, młoda żona flirtująca z powiatowym lekarzem. To świat ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy z pustki upływającego życia. Na scenie nie widać, że to koniec XIX wieku. Scenografia jest raczej symboliczna, pozaczasowa. Z historii i słów bohaterów wiemy jednak, że choć dopiero za kilka lat dotknie ich rewolucja bolszewików, tu już brak sensu życia. Zaczyna się piekło bylejakości, błahych żądz, niepotrzebnych upokorzeń. Nie filozoficzna nirwana, lecz małość życia. "Wujaszek Wania" na Świebodzkim to poprawna opowieść o tym, że zwyczajni ludzie bywają łotrzykami, że lubią flirt i seks, że samobójstwo nie rozwiązuje niczyich problemów - a żyć trzeba. U Czechowa można jeszcze usłyszeć trzy ważne pytania: jak pozostawić po sobie trwały ślad, jak zrozumieć naszą irracjonalną skłonność do dewastacji natury i jak zmusić do miłośc