Gdyby ogłosić konkurs na dramat prawdziwie współczesny, dający najpełniejszy wyraz obolałym problemom naszych czasów,zgłosiłoby się pewnie wielu pretendentów:zapewne i Sartre,i Osborne,i Beckett i A.Miller,może Ionesco...Trudno przewidzieć wyniki głosowania - w Polsce odpadłby chyba już w przedbiegach Osborne,ostry dla Zachodu,całkiem zaś mdły dla naszego podniebienia. Co do mnie,nie waham się wcale: oddaję głos na "Romulusa". Paruje ze sztuki Durrenmatta gorzkie doświadczenie naszego pokolenia - to może tajemnica jej bliskości Sztuka jest nam bliska przez to,z czym walczy, nie przez "pozytywnego bohatera". Łatwiej bowiem nazwać antagonistów niźli protagonistę. Główny antagonista sztuki - patetyczny frazes - ukaże się nam oczywiście przełożony na kategorię dramatu. Będzie więc nie tylko tematem dialogów, lecz i motorem postępowania postaci. W różny sposób zwiąże go Durrenmatt z ludźmi w sztuce. Jedni eksploatują formuły, gdyż tuczą o
Źródło:
Materiał nadesłany
Kamera nr 6