"Śmierć komiwojażera" napisana przez Artura Millera w roku 1949, stała się przebojem sezonu teatralnego. W Nowym Jorku grana była przez trzy lata przy kompletach na widowni. Wyrosła z amerykańskiej sytuacji społecznej - sztuka Millera ucieleśniała dążenia i klęski każdego przeciętnego Amerykanina, który szukał recepty na sukces życiowy i pragnął się dowiedzieć, co może być przyczyną braku tego sukcesu. "Śmierć komiwojażera" była ucieleśnieniem wiecznego strachu obywatela USA przed posądzeniem, że ma mniej pieniędzy od innych lub mniej szczęścia i mniej zdolne dzieci. Wcielała obsesje powojennej Ameryki. Czy zawiera także treści uniwersalne? Poniedziałkowe przedstawienie tego dramatu w reżyserii Janusza Warmińskiego dało na to odpowiedź pozytywną. Reżyser skoncentrował się na postaci tytułowej, lecz nie zagubił związków, jakie ją łączyły ze społeczeństwem. Był w tej intencji zgodny z poglądem Artura Millera, który żądania
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran