"Dozorca" w reż. Piotra Cieślaka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Jeśli chodziło o przywrócenie Harolda Pintera teatrowi, to trudno o większą pomyłkę. Jeśli zaś o sceniczny popis Janusza Gajosa - ten wybitny aktor zasłużył na poważniejsze wyzwania. "Dozorca" w Teatrze Narodowym zawodzi w każdym aspekcie. Podest otoczony rupieciami, skorupami komputerów, szczątkami maszyn do pisania. Śmietnik technologii, ruina amerykańskiego snu o dobrobycie. Na tej stercie rupieci toczy się subtelna walka sił między braćmi Astonem (Oskar Hamerski) i Mickiem (Karol Pocheć) a przygarniętym przez nich włóczęgą Davisem vel Jenkinsem (Janusz Gajos). Subtelna na poziomie tekstu. (...) Janusz Gajos dźwiga swojego bohatera troskliwie i z poświęceniem. Bez zbędnych sztuczek. Pozwalając mu na chwile fizycznej degrengolady, na słabość, irytację, strach. Gdy cofa się odruchowo przed nieoczekiwanym, przyjaznym gestem, wprowadza w opowieść trochę przeszłości poniewieranego przez całe życie Jenkinsa. Gdy wybrzydza nad pa