SŁOWNIK wyrazów obcych" Krzysztofa Toeplitza należy do tych nielicznych audycji telewizyjnych, które łączą rozrywkę z pewną akcją intelektualną. Może nie we wszystkich odcinkach "Słownika" dostatecznie ta akcja jest wyeksponowana, czasem można odnieść wrażenie, że poszczególne hasła stanowią tylko pretekst do zabawy (bardzo zresztą telewizyjnej) Ale patrząc bardziej sumarycznie na ten program nie można odmówić mu wynalazczości satyrycznej, dowcipnego rewidowania pojęć, przekory w ukazywaniu stereotypów społecznych i indywidualnych. "Słownik" Toeplitza przypomina akcje intelektualne jakie prowadzili w Oświeceniu encyklopedyści. Także tu literaturze polskiego Oświecenia mamy do czynienia z bardziej lub mniej dowcipnymi słownikami (np. Jezierskiego). Parantela, zwłaszcza jak na rozrywkowy program telewizyjny - znakomita. Z tym jednak zastrzeżeniem, że Toeplitz nie wprowadza nowych pojąć filozoficznych, najwyżej sprawdza znane. Poza tym star
Tytuł oryginalny
Dowcipy i zabawy
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 27