"Don Pasquale" na scenie Opery Krakowskiej padł ofiarą zmasowanego ataku Waltera Neivy, który jako reżyser, scenograf, choreograf i realizator światła w jednym nie dał dziełu Donizettiego żadnej szansy wymknięcia się z pułapki.
Jako że "Don Pasquale" to opera komiczna, Walter Neiva starał się ze wszystkich sił rozbawić widzów i rozsiał hojnie dowcipy, dowcipki i dowcipasy. Taki na przykład notariusz, spisujący kontrakt ślubny Don Pasquale i Noriny, wydał mu się sam w sobie mało zabawny, więc przebrał go za Charliego Chaplina. A ile radości musiało mu przynieść przebranie Don Pasquale w piżamę z wzorkiem w misie panda, takąż szlafmycę i kapcie-zwierzaki. Albo postawienie na scenie rowerka do ćwiczeń, na którym (z różnym powodzeniem) pedałują Don Pasquale i Norina. Jak się można domyślić, opera Donizettiego została przez Neivę przeniesiona we współczesność. Nic w tym złego, pod warunkiem że współczesność nie byłaby jedynie kostiumem, a reżyser potrafiłby w niej odnaleźć (i przenieść na scenę) taką aurę, klimat, zachowania ludzkie, które idealnie pasują i do libretta, i do muzyki. Ale reżyser nie zadał sobie trudu i poprzestał na przebraniu bo