Żaden element opowiedzianej historii nie burzy tego nastroju. Wszystkie te świa-tło-przestrzenie-cienie, prztykane są pytaniami o kondycję współczesnego człowieka. Czy przeżarci popkulturą, stajemy się karykaturami samych siebie? Co się dzieje, gdy o naszej niezwykłości zaczynają przesądzać niecodzienne potrzeby? - o spektaklu "Jarzenie" w reż. Palmera Eldritcha w Teatrze Ósmego Dnia pisze Wojciech Morawski z Nowej Siły Krytycznej.
Jest dużo światła. Czasem rozświetla salę naprawdę mocno. Kto by pomyślał, że słońce to kolejna szklana kula. Jest dużo ciemności. Cała sala. Czasem zaciemniana naprawdę mocno. Wniosek? Potrzeba nam jak najwięcej szklanych kul. Na całą salę. Przedmiot zostaje odświeżony, gdy konstrukcja kom-Unikatu zostaje rozchwiana. Naprawdę mocno. Pełna polaryzacja kolorów. Czarna scena pozbawiona sceno-Grafii, opływana przez świa-Tło. Proste, prawda? Wizytowe stroje czwórki aktorów. Mityczna gra przeciwieństw. Wystarczająco dużo, by skol-Onizować się w, u- Myśle widza. Genesis uczy - słowa stwarzają rzeczy. Taka recenzja. Odwieczny problem, jak opowiedzieć obcym o kontakcie ze światłem? Trójkąt w kółku. Na/szczęście/mijamy. Kupić/Przepis: 1 sala 4 aktorów 2 kolory 5000 kg widza {zapomniałem o czasie} Za 15 złotych, ludzie ruszają się przed nami wystarczająco długo. To zaleta. Aktorzy powoli pocą się, cały c