- Pierwiastek rosyjski jest ciekawy o tyle, o ile czerpie z rosyjskiej mentalności, rosyjskiej duszy. To jest wartość dodana do budowania postaci. To co rosyjskie w tej sztuce, okazuje się naprawdę uniwersalne. "Udając ofiarę" jest opowieścią o brudzie i rozpadzie świata - mówi reżyser ŁUKASZ WIŚNIEWSKI.
Czy Pan traktuje "Udając ofiarę" bardziej jako współczesną wersję "Hamleta", czy raczej jako obraz młodej inteligencji rosyjskiej? - Oleg i Władimir Presniakowie, autorzy sztuki, posługują się pewnymi skojarzeniami na gruncie kulturowo-literackim. Głównemu bohaterowi objawia się Duch Ojca, żywi on podejrzenie, że tego ojca zabiła matka wraz z jego wujem. Pojawiają się niby odpowiedniki Ofelii, grabarzy... Ale tak naprawdę są to skojarzenia literackie. Skojarzenia czytelne dla wyrobionego odbiorcy. - Też tak myślę. Wala, główny bohater, jest Hamletem w tym sensie, że podobnie jak bohater dramatu Szekspira, postawiony jest w sytuacji wyboru. Obserwuje współczesny świat, brudny, pełen zakłamania, śmierci, pustki... Próbuje zbadać jego materię i naturę. Pierwiastek rosyjski jest ciekawy o tyle, o ile czerpie z rosyjskiej mentalności, rosyjskiej duszy. To jest wartość dodana do budowania postaci. To co rosyjskie w tej sztuce, okazuje się napr