"Zbrodnia i kara" w reż. Jitki Stokalskiej w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
"Zbrodnia i kara" Bernadetty Matuszczak w Warszawskiej Operze Kameralnej to bryk z Dostojewskiego. Satysfakcji nie doznają ani miłośnicy wokalistyki, ani dobrego aktorstwa. Bernadetta Matuszczak, kompozytorka z Torunia, od 30 z górą lat związana jest z Warszawską Operą Kameralną, na której zamówienie skomponowała dotąd trzy opery. W niedzielę odbyła się prapremiera jej najnowszego dzieła scenicznego - wyreżyserowanej przez Jitkę Stokalską "Zbrodni i kary". Libretto kompozytorka oparła na słynnej powieści Fiodora Dostojewskiego. To nie tyle opera, co złożony w dużej mierze z melorecytacji dramat muzyczny na kameralny skład solistów i instrumentalistów (dyrygował Kai Bumann). Satysfakcji nie doznają ani miłośnicy wokalistyki, ani dobrego aktorstwa. Tym bardziej wielbiciele prozy Dostojewskiego. Polifoniczne powieści wielkiego Rosjanina (termin Michaiła Bachtina), w których przeżywający "przeklęte problemy" bohaterowie spierają się o idee