"Bracia Karamazow" w reż. Janusza Opryńskiego Teatru Provisorium z Lublina na Alternatywnych Spotkaniach Teatralnych Klamra w Toruniu. Pisze Karina Bonowicz w serwisie Teatr dla Was.
Była zbrodnia bez kary. Była kara bez zbrodni. I było trzech braci. "Bracia Karamazow" Janusza Opryńskiego to wypaczony moralitet z alegorią świata jako karuzeli, którego największa siłą jest aktorstwo. Adam Woronowicz mógłby zagrać w dresie i kapciach, nic nie tracąc na sile wyrazu. Janusz Opryński otwiera pudełko (i to dosłownie, dzięki składanej scenie), z którego wysypuje się cały świat Dostojewskiego. Otwiera tym samym puszkę Pandory, która atakuje nas nie od razu, a powoli, misternie, z chirurgiczną precyzją. Bo Opryński stopniuje napięcie, a my już od pierwszych minut siedzimy jak na szpilkach, kiedy to pojawiają się pierwsze postaci. Wrażliwy, bogobojny Alosza (Marek Żerański), targany sprzecznymi emocjami Dymitr (Mariusz Pogonowski), racjonalny aż do bólu Iwan (bardzo dobry Łukasz Lewandowski), wreszcie ich ojciec, lubieżny i nikczemny Fiodor Karamazow (brawurowy Adam Woronowicz) - oto zawartość puszki Pandory. Do tego jak cień pod�