Niektórzy wolą pisać książki niż je kupować. Innych znów ogarnia pasja przerabiania. Pamiętam rozmowę z młodym adeptem adaptacji. Na dnie serca pieścił marzenie, aby przerobić na wodewil rocznik statystyczny... Stanisław Brejdygant ogarnięty jest obsesją Dostojewskiego. Od lat przykrawa go dla potrzeb sceny. Jeśli mu nie przejdzie - kto jak kto, ale on - przyszłość ma zapewniona. W odróżnieniu od innych adaptatorów p. Brejdygant zna i rozumie teatr. Jego propozycje zasługują na uwagę i szacunek. Przy wszystkich brakach - wprowadzają w klimat twórczości autora "Biesów". Oczywiście, jest to Dostojewski podlany bardzo czarną Kafką. Zawsze to jednak Dostojewski. Pesymista, który się śmieje. Na scenie pojawiają się marionetki, animowane przez namiętność, strach, chęć posiadania. Sznurownia jest niewidoczna. Nie widać rąk, wprawiających w ruch figury, obdarzone pozorem życia, nim błysk noża ukaże kruchość ich egzy
Źródło:
Materiał nadesłany
Szpilki nr 16