Dorotka przez przypadek zabija dwie czarownice, zaś Lew z premedytacją morduje potwornego potwora. Generalnie jednak nie o to chodzi w "Zielonej Krainie Oz". W minioną sobotę bajka miała swoją premierę w olsztyńskim Teatrze im. Stefana Jaracza. Spektakl od razu przenosi nas w nierealny świat ni to snu, ni to opowiadania Dorotki. Na początku z monologu bohaterki widzowie dowiadują się, że huragan porwał jej domek. Dorotka i jej pies Toto zostają wywiani z rodzinnego Kansas i lądują w dziwnej krainie Manczkinów. Aby wrócić do siebie, muszą prosić o pomoc potężnego Oza. W wędrówce do Szmaragdowego Grodu towarzyszą im Strach na Wróble, Blaszany Drwal oraz Lew. Każdy z nich ma interes do Czarnoksiężnika. Strach marzy o rozumie, Drwal o sercu, a Lew o odwadze. Ostatecznie do krainy Oza wędruje piątka bohaterów. Właściwie to czwórka, psu Toto jako postaci scenicznej odmówiono racji bytu. Gra go pluszowa przytulanka, zamknięta w ko�
Tytuł oryginalny
Dorotka w krainie Oz
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Olsztyńska nr 237