- Ja tak naprawdę nigdy nie miałam takiej pełnej roli filmowej. Może to przede mną? Teraz przechodzę etap matek. Ciągle gram jakieś matki... Wydaje mi się, że mam fajny napęd do życia, w którym nie ma stagnacji, ociężałości, tylko podniecenie - mówi Dorota Pomykała, krakowska aktorka teatralna i filmowa
Ktoś kiedyś o pani powiedział "to nie jest aktorka tabloidalna". Nie ciągnie pani do tego świata pełnego fleszy, ścianek i kamer? - Nie. Nigdy mnie to nie interesowało. Jedna z moich przyjaciółek przejechała się na tabloidach. Tak jej się wymarzył wielki świat, zdjęcia, a potem ogromnie cierpiała, bo śledzili ją wszędzie. Trzeba to chyba lubić. To nie jest złe albo dobre, nie chcę osądzać, ale życie na pokaz po prostu mnie nigdy nie ciągnęło. Ale teraz, szczególnie po pani serialowych rolach, ludzie na pewno rozpoznają panią na ulicy. To nie przeszkadza? - Czasami tak. Zależy zresztą od tego, jaki mam dzień. Bo z drugiej strony strasznie bym skłamała, jakbym powiedziała, że aktor chce być anonimowy. To jest nieprawda. Nawet nieaktorzy mają takie skłonności. Pamiętam, jak byłam dzieckiem, biegałam po podwórku i kombinowałam, co by tu ubrać, żeby na mnie patrzyli. Do kina lubiłam ostatnia wchodzić. Ten moment, kiedy światła jeszcze