Polskie dramaty współczesne wchodzą na rosyjskie sceny. Po premierze "Lamentu" Krzysztofa Bizia w Moskwie kilka teatrów przymierza się teraz do sztuk Doroty Masłowskiej - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Sala prób Centrum Dramaturgii i Reżyserii w Moskwie z trudem pomieściła wszystkich widzów, którzy w zeszłym tygodniu przyszli na czytania polskich dramatów zorganizowane przy współpracy Instytutu Polskiego. Publiczność była wszędzie: zajęła schody, tłoczyła się w drzwiach, była nawet na pomoście oświetleniowym. Wolne miejsca zostały tylko na lampach. Jeszcze niedawno podobny wieczór polskich sztuk w Moskwie byłby niemożliwy. W przeciwieństwie do polskiego teatru, współczesna polska dramaturgia długo była dla Rosjan białą plamą. Z polskich autorów do szerszej publiczności przebił się jedynie Sławomir Mrożek, którego "Emigranci" są regularnie wystawiani w rosyjskich teatrach (ostatnio w moskiewskim Satyrikonie). Kilka wystawień miała "Iwona, księżniczka Burgunda" Witolda Gombrowicza, odkryta pod koniec lat 90. Sztuki Tadeusza Słobodzianka "Prorok Ilja" i "Sen Pluskwy" miały czytania w Moskwie, ale do spektakli nie doszło. O najnowszych aut