"Idioci" w reż. Marcina Wierzchowskiego w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi. Pisze Łukasz Kaczyński w e-kalejdoskopie.
Marcina Wierzchowskiego nie interesuje teatr jako narzędzie opowiadania historii, które są "jak z życia", ale bezpiecznie oddzielone rampą sceny. Raczej jako - podobnie mówi o swoim kinie reżyserka Jagoda Szelc - maszynka do pracy na widzu. Tu: na jego wrażliwości i na wartościach, najlepiej tych wspólnych. Pisze Łukasz Kaczyński. Wierzchowskiego interesuje napędzany teatralnymi narzędziami wehikuł do podróży w głąb siebie, by szukać czegoś, co z biegiem lat się zgubiło. Bohaterowie pokazanych właśnie w Jaraczu "Idiotów" szukają porzuconego "świętego dziecka". Tym jest - powtórzona za filmem Larsa von Triera o tym samym tytule - figura symulowanej (spastykowanej) przez aktorów / postaci niepełnosprawności. Marzeniem o szczerej wspólnocie ludzi wolnych, pragnieniem powrotu do relacji prostych i czystych. Wartości zapomnianych, jeśli na co dzień ulegamy "okropnościom nowożytnego handlarstwa i spekulacji" (Tomasz Mann), układom i interesikom. A