"Portret Doriana Graya" w reż. zespołu w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Atmosfera skandalu towarzyszy najnowszej premierze teatru Wybrzeże, sztuki "Portret Doriana Graya", adaptacji powieści Oskara Wilde'a. Skandalem jest jednak nie to, co dzieje się na scenie (choć śmiałych momentów nie brakuje), tylko to, co rozegrało się poza nią. Rzadko bowiem się zdarza, aby dyrektor teatru dosłownie kilka dni przed premierą odsuwał reżysera i sam kończył za niego spektakl. Nie wiemy więc tak naprawdę, co zostało z koncepcji reżyser Bogny Podbielskiej. Wiemy, że zniknęło dwóch aktorów z obsady. Nie ma też statystów, zmieniono choreografię, a i scenografia jest jakby nie do końca wykorzystana, choć plastycznie piękna. Reżyseria zespołowa - jak podają w teatrze Wybrzeże. To osobliwa formuła autoryzowania spektaklu, która wygląda raczej na obawę sprawcy zamieszania, dyrektora Adama Orzechowskiego, przed wzięciem na siebie odpowiedzialności za podjętą decyzję. Z kim teraz dyskutować o sztuce, spierać się? Aktorzy grają