„Sprawozdanie dla Akademii” wg Franza Kafki w reż. Macieja Gorczyńskiego w Teatrze KTO w Krakowie. Pisze Piotr Gaszczyński w Teatrze dla Wszystkich.
Sprawozdanie dla Akademii w Teatrze KTO to spektakl-hybryda, łącząca w sobie elementy teatru tańca, działań performatywnych i teatru dramatycznego. Opowiadania Kafki o swoiste studnie bez dna – krótkie formy z nieskończoną głębią. Dzięki temu twórcy mogą bez ograniczeń bawić się formą, co widać zresztą na scenie.
Zanim gwóźdź programu, czyli Czerwony Piotruś, wystąpi przed publicznością, na scenie pojawia się tancerka (Natalia Dinges). W długiej scenie otwierającej przedstawienie wykonuje ekspresyjne ruchy mające w sobie coś z pierwotnej siły natury (pobrzmiewa w nich dalekie echo ćwiczeń Grotowskiego). Jest wysportowana, jej ciało (przez pewien czas całkiem odsłonięte od pasa w górę) pręży się i wygina w kolejnych podskokach i przewrotach. Wydaje się więc płynnie przenikać między człowiekiem – artystką cyrkową z trupy Piotrusia, supportem gwiazdy wieczoru, a małpą, przedstawicielką pierwotnej rodziny głównego bohatera. To pierwszy punkt stykowy między naszymi gatunkami – wszak z szympansami dzielimy 98 procent wspólnego DNA. Twórcy w przewrotny sposób grają z Kafką. Nie małpa sprawozdaje przed Akademią, a człowiek zbliża się do swoich dalekich kuzynów.
Czerwony Piotruś przebywa w klatce, ale jaka to klatka? Bardziej przypomina mikroapartament za 25 tys. za metr kwadratowy na warszawskim Powiślu, niż kwadrat z prętami. Drugi punkt stykowy – kto tak naprawdę żyje dziś w klatce? Bohater wieczoru prezentuje się w dwóch odsłonach – bardziej zwierzęcej (genialny Błażej Szymański), fenomenalnie naśladujący goryla (te ruchy!) oraz wymuskanej, człowieczej (Adam Borysowicz). To ostatnie wcielenie wchodzi do „klatki”, gdzie udziela wywiadu dziennikarce (Lena Witkowska). Opowieść snuta w oparach e-papierosa przypomina rozmowę z telewizji śniadaniowej, gdzie mówiąca, ucywilizowana małpa jest celebrytą (co prawda nie ma jeszcze swojego tik-toka, ale to pewnie kwestia czasu). Długa, kluczowa dla spektaklu scena, prowadzona jest w taki sposób, że w gruncie rzeczy makabryczna opowieść o schwytaniu zwierzęcia i pojeniu go wódką, brzmi jak fascynująca relacja ze spotkania dwóch gatunków – istny syndrom sztokholmski.
Dalsza część spektaklu przebiega w rytmie śpiewu i cyrkowych sztuczek. Na szczególną uwagę zasługują muzycy grający na żywo, którzy nadają tempo i rytm przedstawieniu (Piotr Korzeniak, Aleksander Kwietniak, Piotr „Jaszczur” Śnieguła). Czy Sprawozdanie dla Akademii to ironiczna diagnoza człowieczych ambicji chcących ujarzmić naturę? Oczywiście, że tak. Czy jest to próba zmierzenia się ze zwierzęcością, tkwiącą w każdym z nas? Również. W końcu to Kafka, każdy znajdzie w nim to, czego szuka. Tylko patrząc na kolejne aktorskie popisy chciałoby się sparafrazować Orwella: widownia patrzyła to na człowieka, to na małpy i już nikt nie wiedział kto jest kim. I to chyba wystarczy za rekomendację spektaklu Macieja Gorczyńskiego.