- Dopełnieniem miłości może być zdrada, niewierność - zespoleniem z kochaną osobą - zdaje się mówić w swojej noweli "Dopełnienie miłości" Robert Musil. Tego szokującego, budzącego sprzeciw stwierdzenia autor dowodzi, opowiadając dziwną historię Klaudyny. Natomiast historią skojarzeń, wizji i refleksji na temat noweli Musila jest przedstawienie "Dopełnienia miłości" w adaptacji i w reżyserii Zbigniewa Maciaka w Teatrze Studyjnym. Proza Musila stawianego obok Prousta i Joyoe'a zrywa z tym, do czego przyzwyczajony został czytelnik powieści XIX-wiecznej - z klasycznym pojęciem fabuły, logicznością, ciągłością i liniowym rozwojem akcji. Z tą wydawałoby się mało sceniczną prozą postanowił zmierzyć się młody reżyser, Zbigniew Maciak. No bo jak pokazać na scenie emocjonalne burze rozgrywające się we wnętrzu bohaterów, nie znajdujące odbicia w ich działaniu? Spektakl w Studyjnym składa się z serii wizyjno-symboli
Tytuł oryginalny
Dopełnienie Musila
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 34