"Dopalacze. Siedem stopni donikąd" Justyny Bargielskiej i Wawrzyńca Kostrzewskiego w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego w Teatrze Kamienica w Warszawie. Pisze Włodzimierz Neubart na blogu Chochlik Kulturalny.
Kilka lat temu przetoczyła się przez Polskę fala medialnych "sytuacji" związanych z dopalaczami. Wiadomości, opisy, filmiki umieszczane na portalach internetowych - szokowały. Oto bowiem po zażyciu tzw. dopalaczy (czyli ni mniej ni więcej różnego rodzaju środków zawierających substancje psychoaktywne) ludzie zachowywali się tak, jakby nie rozumieli, co się z nimi dzieje. Jedni powiedzą - odjazd! Inni przypomną sobie, do czego to może prowadzić. Było tego sporo: zabójstwa, skoki z okna, gwałty, wypadki samochodowe, pobicia, zgony... Mało? A jednak ktoś to świństwo wciąż bierze! Dopalacze są często tańsze od klasycznych narkotyków. Tyle, że są także piekielnie niebezpieczne, bo nikt tak naprawdę nie wie, co się w nich znajduje. Pół biedy, jeśli okaże się, że to tylko mąka, ale zdarzały się już chemikalia tak straszliwe, że ofiary dopalaczy dosłownie ugotowały się, zadusiły, zanim lekarze w ogóle rozpoznali przyczyny tego stanu. Co