EN

2.12.1977 Wersja do druku

Donos na siebie

Redakcyjni szefowie uczą: "Nie wymądrzaj się, nie filozofuj, nie intelektualizuj, pisz zwięźle i jasno co jest grane", czyli "co autor chciał nam powiedzieć". Zapragnąłem spełnić postulat, niestety nie ogarnąłem głębi utworu pt. "Trzema krzyżykami", to zaś co ogarnąłem, wydało mi się po prostu banalne. Niewykluczone, że jestem tępakiem, tradycjonalistą, a nawet obskurantem (wszak zdążyło się już być "ciemnogrodzkim kreacjonistą"), ale słowolejstwo "Trzema krzyżykami" wydaje mi się chwilami bełkotliwe, chwilami znów grafomańskie. Można wskazać na długi sze­reg, najznakomitszych zresztą autorów, z których wywiedzio­no poszczególne wątki. Moż­na wskazać co i skąd przenie­siono do sztuki na zasadzie niemal cytatu, parafrazy, a na­wet persyflażu. Tylko że wszystko jest niespójne i niezborne. I "spływało" po mnie, choć pierwowzór robił wraże­nie. Nie jestem także wcale prze­konany, że autorzy są najlep­szymi realizatorami

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Donos na siebie

Źródło:

Materiał nadesłany

"Słowo Polskie" nr 273

Autor:

Bogdan Bąk

Data:

02.12.1977

Realizacje repertuarowe