"Maria Stuarda" w reż. Dietera Kaegi w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Józef Kański w Ruchu Muzycznym.
Tego, jako żywo, jeszcze u nas nie było! Zdarzało się, i owszem, w Paryżu u schyłku XIX stulecia, że cztery teatry grały tego samego wieczoru cztery różne opery Juliusza Masseneta, cieszącego się wówczas niebywałą popularnością. Ale żeby w polskim mieście miłośnik opery mógł (czy raczej: musiał) wybierać między dwoma dziełami Gaetana Donizettiego, oferowanymi mu jednego dnia przez dwie różne instytucje artystyczne? A jednak tak się właśnie zdarzyło 15 października w Łodzi, kiedy Filharmonia, zgodnie z przyjętym od paru lat zwyczajem, transmitowała z Metropolitan Opera przedstawienie "Anny Boleny" ze sławną Anną Netrebko w tytułowej roli, a równocześnie miejscowy Teatr Wielki wystąpił z premierą "Marii Stuardy". Nieodparcie nasuwa się pytanie: czy tak musiało być? Daty transmisji z Met, ustalane z wielomiesięcznym wyprzedzeniem przez kierownictwo nowojorskiej sceny, są nie do ruszenia, ale łódzki Teatr mógł przecież zaplanować sw