Po "Transatlantyku" Gombrowicza Teatr Jeleniogórski sięgnął po kolejnego klasyka "Don Kichota" Miguel'a De Cervantes'a Saavedra. Przedstawieniu co prawda niewiele można zarzucić, choć jak na odważny teatr u podnóża Karkonoszy jest trochę zbyt zwyczajne. Kariera Marka Pasiecznego reżysera nagradzanego m.in. za "Pinokia" wystawionego w Szczecinie i "Peer Gynta" w Warszawie dawała nadzieję na coś więcej niż zobaczyłem. Twórca zawierzył sile hiszpańskiego dramatu i potraktował go klasycznie. Poniekąd miał rację. Spektakl ogląda się dobrze i z zainteresowaniem. Nie mogłem jednak przestać czekać na coś zaskakującego. Coś pochodzącego od Pasiecznego, a nie wyłącznie od Cervantes'a. Na próżno. Skupmy się zatem na przedstawionej fabule. Przypomnijmy, że Don Kichote tytułowy bohater przez wiele lat zwyczajny wiejski szlachcic po pięćdziesiątce staje się błędnym rycerzem. Wraz z Sancho Pansa wiernym giermkiem ruszają w drogę by walczyć z potwo
Tytuł oryginalny
Don Kichote po 500 latach
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Wałbrzyskie nr 19