O Don Kichocie widzianym oczyma najbliższych, którzy rozpaczliwie starają się sprowadzić go na ziemię, opowiada spektakl wyreżyserowany na Scenie Kameralnej Starego Teatru przez Marka Fiedora. Dokonana przez niego adaptacja słynnej powieści Miguela de Cervantesa Saavedry ukazuje losy bohatera z perspektywy domu w jego rodzinnej wsi.
Taki zamysł klarownie oddaje scenografia Małgorzaty Szczęśniak, w której znajdujący się na pierwszym planie pokój otwiera się na panoramę pokrytego czerwoną ziemią pustkowia, a przestrzeń sceny, zamknięta podświetlonym ekranem, zyskuje efektowną głębię. Kompozycja spektaklu rozpoczynającego się sceną, w której Don Kichot wraca w klatce z jednej ze swych wypraw, dzieli się na dwie części. W pierwszej - nieco przegadanej i literackiej - z dyskusji, rozmów i monologów wyłania się sylwetka bohatera. Jerzy Święch bez reszty oddaje się postaci błędnego rycerza, którą precyzyjnie buduje za pomocą dopracowanych gestów, spojrzeń, intonacji głosu. Otaczającą Don Kichota aurę szlachetności i komizmu tworzy muzyka Zygmunta Koniecznego pojawiająca się w pierwszej części w momentach intymnych wyznań bohatera. Nieliczne sceny ukazujące Don Kichota w akcji bezlitośnie obnażają jego zasadniczą cechę - nieumiejętność odróżniania rzeczywist