Zadziwiające, ale są przecież takie widowiska telewizyjne, które zaprzeczają przyjętym regułom umowności, burzą porządek nawyków, podważają pochopnie przyjęte tezy. Co wtedy? Nie pozostaje nic innego, jak tylko poddać się ich urokowi, przyznać się przed sobą do własnego wzruszenia. "Don Karlos" nie ma w sobie nic z kameralności, która ponoć powinna wyróżniać widowiska TV - a jednak mieści się w tym teatrze, poprzez zbliżenia pozwala nam wejrzeć głębiej w psychikę głównych postaci dramatu. Ten jeden z najznakomitszych dramatów politycznych, nie tylko odsłania cały skomplikowany mechanizm gry o władzę, ale także potrąca struny intymnych uczuć ludzkich. I o przekoro! - nasze zainteresowanie i emocje skupiają się wokół spraw największej wagi, których wymowa ma posmak romantyczno-wolnościowy. Wśród scen znakomitych oddaję pierwszeństwo scenie spotkania Karlosa z Filipem II w celi więziennej, przy zwłokach zamordowanego Margrabieg
Tytuł oryginalny
"Don Karlos"
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 272