Kiedy kara boska dosięga już Don Juana w Sali Wystawowej Teatru Dramatycznego i gdy "obrażone niebo, zgwałcone prawa, uwiedzione dziewice, zhańbione rodziny, znieważeni rodzice, unieszczęśliwione żony, mężowie wtrąceni w rozpacz, cały świat jest ukontentowany", jedynie nieborak Sganarel pozostaje przez moment niepocieszony. W głębi duszy potępiał zawsze manifestacyjna bezbożność swojego pana. Ale tracąc go - utracił zarazem dobrą posadę. Zmartwienie Sganarela nie trwa przecież długo. Bierze do ręki "Życie Warszawy", czyta ogłoszenia i znajduje nowa pracę... w firmie polonijnej. Na tę zabawną nawet puentę każe nam jednak Jan Kulczyński zbyt długo czekać w "Don Juanie" Moliera, którego zaproponował właśnie w dość swobodnym, własnym opracowaniu przekładu. Gra piętnaście aktorek Teatru Dramatycznego. Reżyser wykorzystał tu bowiem raz jeszcze swój pomysł sprzed lat kiedy to w Starej Prochowni zrealizował "Wiec
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 231