EN

31.03.2007 Wersja do druku

Don Juan - ostatni człowiek po apokalipsie

Izraelski reżyser Gadi Roll stworzył piękną i okrutną baśń o zaniku kultury, wiary i męskości. Tylko za bardzo dramat Horvátha przytłoczył ogromem inscenizacji. Nie ma chyba w literaturze bardziej zawziętego indywidualisty niż Don Juan. I nie ma postaci bardziej uniwersalnej, rozmytej, pozbawionej cech własnych niż everyman - figura, która z moralitetów przewędrowała do pism Kafki, Manna, filmów Chaplina. Kosmopolityczny pisarz węgierskiego pochodzenia Ódón von Horvath połączył te sprzeczności. Stworzył postać Don Juana, który jest nie tylko abstrakcyjnym "everymanem" - "każdym", ale też "lastmanem" - "ostatnim". Horváth, nazywany "kronikarzem drobnomieszczańskiej świadomości", przeniósł swojego bohatera w czasy po Wielkiej Wojnie. Mężczyźni zostali zdziesiątkowani, kobiety usamodzielniły się i przejęły ich zawody. Don Juan (Marcin Czarnik) przestał być zdobywcą, a zmienił się w zwierzynę łowną dla setek wygłodniałych kochanek.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Don Juan - ostatni człowiek po apokalipsie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 77

Autor:

Joanna Derkaczew

Data:

31.03.2007

Realizacje repertuarowe