EN

1.07.1987 Wersja do druku

Don Juan i jego (?) społeczeństwo

"Społem" to jest malowanka, "społem" to duma panka, "społem" to jest chłopskie "w pysk", "społem" to papuzia kochanka...

Ilekroć słyszę te słowa w dzi­siejszym teatrze - a parę Wesel ostatnimi czasy się zdarzyło - tylekroć mam nieodparte wrażenie, że grający Dziennikarza ak­tor nie bardzo wie, co właściwie ma z tym tekstem zrobić. Sytuacja sceniczna każe mu bro­nić swojej postaci - ewident­nie słabszej w retorycznym po­jedynku ze Stańczykiem; obrona możliwa jest tylko poprzez uwiarygodnienie rzeczywistych cierpień krakowskiego żurnalisty przykrytych kabotyńskim wielosłowiem. I rzetelny, współczesny aktor potrafi uwierzytelnić na scenie większość Dziennikarskich jęków, wszystkie te "okrzyki mew" i wołania nieszczęścia - ale tych kilku bluźnięć o społecz­nych "torturach najsroższych" już jednak nie. To miejsce w tekście przebiega natomiast poś­piesznie - z niechęcią, może ze wstydem, może z poczuciem mówienia rzeczy głęboko niestosownych. Jakakolwiek antyspołeczna fra­zeologia, jakiekolwiek bezpośred­nie obnażanie złudności rozmai­tych naszych

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 7

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

01.07.1987

Realizacje repertuarowe